Wiadomo nie od dziś, że jakość
powietrza w Polsce pozostawia wiele do życzenia. Zwłaszcza w dużych miastach
oraz w sezonie zimowym, gdy mieszkańcy palą w piecach lub kominkach wszystkim,
czym popadnie. W samym Bielsku dopuszczalny poziom stężenia pyłów w powietrzu
został w ostatnich dniach znacznie przekroczony i zbliża się do poziomu
alarmowego.
Niestety w Polsce mamy takie, a
nie inne prawo - które zezwala na to, by palić w piecach co chcemy i jak
chcemy. Niektórzy wykorzystują to perfidnie, co widać gołym okiem. Wystarczy
przejść się bielskimi ulicami, by zauważyć dym o specyficznej barwie i zapachu,
wydobywający się z kominów niektórych domów lub kamienic.
Odnoszę wrażenie, że
społeczeństwo w dalszym ciągu nie jest świadome zagrożeń, jakie się z tym wiążą,
a które mają bezpośredni wpływ na zdrowie nasze i naszych dzieci. Nie bez powodu
tak wiele osób w tym czasie miewa problemy z układem oddechowym oraz nasilone
objawy chorób serca.
Nie mam zamiaru teraz opisywać:
co to jest smog i skąd się bierze, bo jest mnóstwo artykułów na ten temat w
internecie i nie tylko. Wymienię jedynie kilka chorób, które mogą pojawić się
przy wdychaniu przez ludzi pyłów zawieszonych z powietrza; są to: zapalenie
górnych dróg oddechowych, choroby alergiczne, astma, nowotwory: płuc, gardła i
krtani. Chcę przy tym zaznaczyć, że związki te są szczególnie niebezpieczne
dla: kobiet w ciąży, dzieci i osób starszych, a także osób cierpiących
przewlekle na choroby układu oddechowego oraz sercowo – naczyniowego.
Kiedyś zima kojarzyła mi się
tylko i wyłącznie ze: śniegiem, sankami i lepieniem bałwana. Teraz na samą myśl
o okresie grzewczym cierpnie mi skóra, bo zdaję sobie sprawę z tego, jaki to
będzie miało wpływ na zdrowie moje i mojej rodziny. Myśl o tak bardzo zanieczyszczonym
powietrzu prześladuje mnie do tego stopnia, że niekiedy nie potrafię cieszyć
się z tej pory roku i jej uroków. Odkąd jestem mamą boję się podwójnie… a może
nawet potrójnie… poczwórnie!
Nasza mentalność w tej kwestii
ulega już zmianie i zaczynamy dostrzegać problemy, jakie się z tym wiążą.
Jednak zmiany pod tym względem są wprowadzane zbyt wolno; a i niektórzy
obywatele zdają się nie dopuszczać do siebie myśli, że mogliby zacząć żyć
bardziej ekologicznie.
Tym samym wiedząc jak trudna i
wyboista jest jeszcze droga przed nami w tym temacie, postanowiłam nie czekać i
działać. Po pierwsze jeśli nie ma takiej konieczności staram się nie wychodzić
z Synem na zewnątrz, w momencie gdy wiem, że poziom pyłów zawieszonych w
powietrzu jest szczególnie duży. Po drugie postanowiłam zapewnić swojej
rodzinie trochę lepszą jakość powietrza w mieszkaniu, poprzez zakup urządzenia
do jednoczesnego nawilżania i oczyszczania powietrza z zanieczyszczeń.
Jak sama nazwa wskazuje nie jest
to typowy nawilżacz powietrza, jakiego używa wiele osób w okresie grzewczym.
Ten który kupiłam dodatkowo oczyszcza powietrze z wszelkich zanieczyszczeń,
pyłów itp. (tak przynajmniej zapewnia producent).
A zatem jak to działa i czy daje
spodziewane rezultaty?
Urządzenie, które zakupiłam jest
bardzo łatwe w obsłudze i nie wymaga wymiany filtrów. Do środka urządzenia
wlewa się wodę, której głównymi zadaniami są: oczyścić przesuszone powietrze i „wyłapać”
brud (który później osadza się na dnie zbiornika). Czysta woda natomiast
odparowuje. Akurat do tego model był także dołączony termometr ze wskaźnikiem
poziomu nawilżenia danego pomieszczenia.
Pewnie jesteście ciekawi, czy
rzeczywiście sprawdza się w praktyce. Niestety nie mogę jednoznacznie
stwierdzić, czy jakość powietrza w mieszkaniu uległa dzięki temu urządzeniu
znacznej poprawie. Nie mam takich możliwości. Jednak mogę porównać stan zdrowia
mojego Syna sprzed roku, z tym co jest aktualnie.
Od momentu, gdy zaopatrzyłam nas
w to urządzenie mój Syn przestał miewać problemy z górnymi i dolnymi drogami
oddechowymi, które były główną przyczyną naszych wizyt u pediatry w zeszłym
sezonie jesienno – zimowym. Tej zimy nie miał jeszcze nawet kataru (odpukać w
niemalowane)… i mam nadzieję, że tak pozostanie. Według mnie świadczy to o tym,
że faktycznie urządzenie spełnia swoją rolę, co ma bezpośredni wpływ na nasze
zdrowie.
Zdaję sobie sprawę z tego, że nie
zdołam uchronić Syna całkowicie przed tym co czyha w powietrzu. Jednakże jeśli
mam możliwość zmniejszenia ryzyka (choć odrobinę) pogorszenia się Jego stanu
zdrowia, to chętnie z tego korzystam. Polecam wypróbować takie urządzenie,
jeżeli macie/mieliście podobne problemy zdrowotne. Ja widzę znaczną poprawę pod
tym względem… myślę, że i wy także to zauważycie.
Pisząc ten post, korzystałam z
informacji znajdujących się na stronach internetowych podanych poniżej:
Hmm... Może to jakieś rozwiązanie naszych problemów z chłopcami? Muszę się zaznajomić z tematem bliżej.
OdpowiedzUsuńSpróbujcie, z pewnością nie zaszkodzi ;) powodzenia!
UsuńŚwietne rozwiązanie, muszę coś więcej na ten temat poczytać. Całe szczęście nie mieszkam w okolicach Bielska, Żywca czy Krakowa. U mnie jest znacznie lepiej, ale nie idealnie...
OdpowiedzUsuńPo biegu w Krakowie przez kilka dni miałam problemy z górnymi drogami układu oddechowego:/
Domyślam się, ja także zawsze po wizycie w Krakowie miałam takie problemy :/
UsuńNiestety wciąż dużo osób pali w domu w piecach, więc problem jest rzeczywiście spory
OdpowiedzUsuńOśmielę się stwierdzić, że przeogromny!!! Jeśli nie zmienimy swojej mentalności, możemy "słono" za to zapłacić... zwłaszcza nasze dzieci :/
UsuńMy mamy ogrzewanie podłogowe więc powietrze jest suche jak pieprz. I ten unoszący się kurz... Może taki sprzęt rozwiązałby i nasze problemy z kaszlem i katarem? Chyba się skuszę.
OdpowiedzUsuńJa polecam... mam nadzieję, że i u Ciebie taki sprzęt się sprawdzi. Zwróć tylko uwagę na markę. Ja mam z VENTY- dobry niemiecki sprzęt, może nie należy do najtańszych, ale póki co działa bez zarzutów. Pozdrawiam :)
UsuńDobrze, że teraz jest w miarę okej ze smogiem, bez porównania do tego, co było w zimie... Muszę zakupić to urządzenie, bo maski już dawno w domu są:) http://www.airnaturel.pl/
OdpowiedzUsuń