środa, 18 maja 2016

MAMO, TATO POBAWMY SIĘ!!!


Żyjemy w czasach, w których konsumpcjonizm jest wszechobecny, co sprawia, że staje się częścią naszego życia. Zewsząd "wołają" do nas przeróżne reklamy, szyldy i banery, które zachęcają do tego abyśmy coś kupili, bądź skorzystali z czyichś usług. Z kolei w telewizji czy radiu, producenci zapewniają nas o tym, że ich produkty/usługi są najlepsze pod każdym względem, a wraz z ich kupnem nasze życie stanie się lepsze i piękniejsze.
Nie inaczej jest z produktami do zabawy dla dzieci, czyli potocznie mówiąc z ZABAWKAMI! Producenci, dystrybutorzy i sprzedawcy wmawiają nam (rodzicom), że produkty przez nich sprzedawane są świetnej jakości i dzieci chętnie będą się nimi bawiły, a dzięki różnym gadżetom wspomogą ich rozwój.

I jak się ma reklama do rzeczywistości?
No cóż, muszę Was rozczarować większość tych zabawek, które tak pięknie i zabawnie są przedstawiane w reklamach (podkreślam większość, bo nie wszystkie), nie spełniają swoich funkcji – NIESTETY! Ktoś powie, ale jednemu dziecku się spodoba, innemu nie. Oczywiście, że wszystko też zależy od dziecka i jego zainteresowań. Niemniej jednak obserwowałam w ostatnim czasie różne dzieci w przedziale wiekowym od 1 do 3 lat i to jakimi zabawkami najchętniej się bawią… i mogę śmiało stwierdzić, że w ok. 90% są to niewyszukane zabawki typu: samochodziki, kredki, klocki, no i oczywiście bańki mydlane. J

Po co o tym piszę?
A no dlatego, że wielkimi krokami zbliża się DZIEŃ DZIECKA i niejeden rodzic zapewne zastanawia się nad prezentem dla swojej pociechy. Chciałabym, abyście Drodzy Rodzice nie dali się zwariować… nie podążajcie za modą i trendami, kupujcie to czym wiecie, że Wasze dziecko rzeczywiście będzie chciało się bawić. Wiem, że jest to bardzo trudne, ponieważ obecnie na rynku jest tak wiele różnych zabawek, że można od tego zwariować! Ale jest to do ogarnięcia, tylko trzeba znać zainteresowania własnego dziecka.

Był okres, w którym i ja dałam się "wkręcić" producentom zabawek i kupowałam je bez zastanowienia – przeróżne i niekoniecznie potrzebne. Wiele z nich stoi na półkach nieużywane.
Obecnie jeżeli już kupuję zabawki to te stare sprawdzone, czyli klocki i samochody, bo tym najchętniej bawi się aktualnie mój Syn. A już najlepiej, jeśli jedno z drugim idzie w parze, czyli po prostu samochody są zbudowane z klocków. J

Jeżeli mamy zamiar wydać pieniądze na kolejną zabawkę dla naszej pociechy, niech to będą zakupy przemyślane. Szkoda, aby później owa zabawka nie spełniała swoich funkcji, a tylko stała na półce jako eksponat.

Muszę w tym miejscu dodać jeszcze jedną rzecz, którą uważam za sztandarową, wspaniałą i pożyteczną... jako prezent dla KAŻDEGO DZIECKA sprawdzi się w 100% , a mianowicie KSIĄŻKA!!! A jakże, by inaczej! To nigdy się nie nudzi, a ile niesie ze sobą korzyści… o tym pisałam zresztą w jednym z wcześniejszych postów. Ale to jakie książki polecam napiszę następnym razem.

A może po prostu z okazji Dnia Dziecka zabierzecie swoje pociechy w jakieś ciekawe miejsce?! Czasami dzieci nie potrzebują „milionów” zabawek, by poczuć się szczęśliwszymi, lecz potrzebują odrobiny uwagi i poświęconego im czasu ze strony rodziców.

Niezależnie od tego jaki sposób świętowania Dnia Dziecka wybierzecie, życzę Wam cudownie spędzonych chwil RAZEM!!! :) 

6 komentarzy:

  1. Masz rację. Niestety w dzisiejszych czasach drogie zabawki, które niczego nie wnoszą są częstymi prezentami dla dzieci :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się, ja też popełniłam ten błąd. Chciałam, aby Syn miał wszystko co najlepsze... chyba większość rodziców tak ma przy pierwszym dziecku - świat się kręci tylko wokół niego ;) I dalej chcę dla Niego jak najlepiej, ale już teraz wiem, że nie tędy droga. Drogie zabawki nie zastąpią mu po prostu czasu spędzonego z rodzicami na zabawie :) Pozdrawiam

      Usuń
  2. Ja zawsze staram się dobrze zastanowić zanim dokonam zakupu zabawki. Ale prawda jest taka, że u nas lepiej sprawdzają się te droższe zabawki, które zarówno bawią, jak i uczą. Chociaż nawet w przypadku klocków, moja córka woli bawić się lego, niż tańszymi zwykłymi klockami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas sprawdzają się zarówno klocki te tańsza (np. polskich producentów), jak i te droższe np. lego. Z tym, że akurat klocki to jest w ogóle ewenement, bo jakie by nie były to dzieci i tak chętnie będą się nimi bawiły ;)

      Usuń
  3. Książka to najlepszy prezent - nawet dla malutkiego dziecka. Dostawałam książki od wuja, zanim jeszcze umiałam czytać - na urodziny i inne okazje, każda dobrana z uwagą dla mnie, dziewczynki: "Ania z Zielonego Wzgórza", "Szaleństwa Panny Ewy"... Każda z dedykacją i datą. Gdy nauczyłam się czytać wuja już nie było, ale każdą z tych książek przeczytałam i myślałam o wuju z wdzięcznością.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękna historia, Wujek musiał Cię bardzo kochać! :) Nie wiem czy można dać dziecku cenniejszy prezent (materialny oczywiście)... przekonałam się, że książka jest nieprawdopodobnie wartościową rzeczą i każde dziecko powinno mieć z nią styczność jak najwcześniej. Cieszę się, że są osoby, które podzielają moje zdanie. Pozdrawiam :)

      Usuń