Zgadza się, od przeszło dwóch lat jestem Kurą domową,
jak zwykło się określać kobiety, które zajmują się domem i dziećmi. Niech i tak
będzie... .
Bo cóż znaczy w dzisiejszych czasach kobieta, która
postawiła na rodzinę, poświęciła się dla innych, a swoje aspiracje odstawiła na
boczny tor?! Znaczy i to bardzo wiele… . W końcu wychowujemy przyszłe
pokolenia.
Jeszcze kilka lat temu, gdyby ktoś mi powiedział, że w
przyszłości zrezygnuję z pracy zawodowej na rzecz domu i dziecka,
odpowiedziałabym tej osobie: „NO WAY!. Ja i siedzenie w domu z dzieckiem, przy
garach i brudnych pieluchach, jeżdżąc co chwilę z mopem po podłodze – NIE MA
TAKIEJ MOŻLIWOŚCI!”. A jednak… priorytety się zmieniają z biegiem czasu i to o
180°.
Jak większość kobiety w tym Kraju miałam swoje marzenia i aspiracje
zawodowe. W końcu nie po to studiowałam prawie sześć lat, aby potem skończyć w
domu z mopem w ręku. Ale poniekąd tak właśnie się stało i to tylko w związku z
moją w pełni świadomą i przemyślaną decyzją.
Będąc na urlopie macierzyńskim i zajmując się Synem, czułam
się niezwykle spełnioną kobietą. Przepełniała mnie radość, że jestem blisko
swojego Dziecka, że uczestniczę bezpośrednio w Jego wychowaniu i rozwoju (że
nie robi tego ktoś inny). Czułam jak wiele daje mi macierzyństwo, jak bardzo
kształtuje moją osobowość, mój charakter i postrzeganie świata, jak na dobrą
sprawę pozwala mi się rozwijać i uczyć czegoś nowego… .
I tak już zostałam… . Zrezygnowałam z pracy zawodowej na
kolejne dwa lata i poświęciłam się obowiązkom stricte wychowawczym i domowym.
Czy żałuję? Absolutnie NIE! Choć czasami przyznaję, że jest
mi ciężko. No ale nikt nie obiecywał, że będzie łatwo! ;) Bądź co bądź w głębi
serca czuję, że podjęłam właściwą decyzję i jestem na właściwym miejscu, we
właściwym czasie. Właśnie ta bliskość z Synem pozwala mi na poczucie bycia kimś
ważnym i potrzebnym.
Z drugiej strony rozumiem też kobiety, które z różnych
przyczyn wolały lub musiały szybko wrócić do pracy zawodowej po porodzie. Nie
zawsze jest możliwość, aby pozostać z dzieckiem w domu i to także należy
uszanować.
Z kolei niektóre kobiety „zamknięte w czterech ścianach”
czułyby się po prostu źle i niekomfortowo. Dlatego każda kobieta musi dopasować
macierzyństwo do siebie i swojego stylu życia. Idealnej recepty na to nie ma,
gdyż jest to sprawa niezwykle indywidualna.
Ja wybrałam macierzyństwo w domu, co też nie oznacza, że nie
realizuję się na innych płaszczyznach. Samo prowadzenie przeze mnie bloga, jest
już swego rodzaju odskocznią od codziennych obowiązków. A takich drobnych „odskoczni”
jest w moim życiu znacznie więcej.
Znam też wiele Mam, które wraz z macierzyństwem (trochę z
konieczności, trochę z pasji) postanowiły założyć swoje małe działalności
gospodarcze. Tym samym mają możliwość pracy np. w domu, co jest świetną
alternatywą w momencie, gdy nie chcemy rezygnować z pracy zawodowej, ale chcemy
być blisko dziecka. Macierzyństwo wydobywa z nas cechy, o których wcześniej
nawet nie miałyśmy pojęcia, że istnieją, jak np. przedsiębiorczość.
Dla wielu osób początek bycia rodzice to koniec
dotychczasowego życia: towarzyskiego, zawodowego, wolności, niezależności itd. O
ile w stosunku do życia towarzyskiego może rzeczywiście tak jest, o tyle o w
stosunku do innych aspektów naszego życia już nie koniecznie. Macierzyństwo
pomaga nam stawać się kobietami bardziej: zaradnymi, wielozadaniowymi,
zorganizowanymi oraz kreatywnymi. Co powoduje, że jest ono motorem napędzającym
do działania, do podejmowania ryzyka i radzenia sobie w trudnych sytuacjach życiowych.
Dlatego wierzę, że polskie Kobiety nie powiedziały
jeszcze ostatniego słowa. Nie musimy pracować w korporacjach by być postrzegane
jako kobiety sukcesu. Już sam fakt, że staramy się dbać o swoje rodziny, dom, a
przy tym walczyć o swoje marzenia powoduje, że możemy czuć się jak ktoś niezwykle
ważny. Jak ktoś od kogo zależą losy tego świata i losy przyszłych pokoleń. Bo
to głównie od nas kobiet zależy na jakich ludzi wychowamy nasze dzieci i co
będą robiły w przyszłości. Bez względu na wybraną przez nas drogę życiową i
zawodową wiem, że Polki potrafią odnaleźć się w każdej sytuacji, nawet te tzw. KURY
nie-DOMOWE ;) .
Myślę, że "kura domowa" ma trudniej. Idąc do pracy, dzieci najczęściej zostawiamy pod dobrą opieką. W domu musimy wykonywać tysiąc czynności jednocześnie. I jeszcze mieć czas na pasje?! Podziwiam, że można się tak zorganizować.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Kobiety generalnie potrafią być dobrze zorganizowane i pełne zapału do działania :) Z kolei idąc do pracy, mamy świadomość, że po powrocie czeka nas także wiele pracy. Zawsze jest co robić... . ;) Pozdrawiam serdecznie
Usuńwierzę w kobiety i ich kobiecość. Jedna będzie spełniać się jako matka a druga jako Pani prezes a obie moga być bardzo kobiece.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Oczywiście, że tak :) Każda kobieta na to zasługuje. Pozdrawiam
Usuń