wtorek, 15 marca 2016

SZCZEPIĆ, CZY NIE SZCZEPIĆ - "OTO JEST PYTANIE"?



Jedną z pierwszych decyzji rodziców po narodzinach dziecka jest kwestia szczepienia - szczepić, a może lepiej nie? I choć w Polsce istnieje obowiązek szczepienia na poszczególne choroby zakaźne, temat ten powraca w polityce jak bumerang. Niektórzy Politycy zastanawiają się nad wprowadzeniem dobrowolności w tym zakresie. 
Jakie będą konsekwencje takiego działania?
Otóż odpowiedź jest prosta i oczywista. W przypadku gdy, to rodzice będą tylko i wyłącznie decydowali, o tym czy ich dziecko ma być szczepione czy nie, wielu z nich ze szczepień swoich pociech po prostu zrezygnuje. To z kolei będzie skutkowało tym, iż dzieci zaczną chorować na choroby, które "de facto" zostały (dzięki szczepieniom) poniekąd zlikwidowane. Za moment odezwą się zwolennicy takiego rozwiązania, podając argument - "ale po szczepionkach są możliwe powikłania". Owszem są możliwe, jednakże z badań jasno wynika, iż występują one niezwykle rzadko. Niewątpliwie większym zagrożeniem dla dzieci jest (w przypadku braku szczepienia) możliwość zarażenia się chorobą zakaźną typu gruźlica, tężec, bądź wirusowemu zapaleniu wątroby typu B. A im więcej dzieci nie będzie szczepionych, tym choroby te będą szybciej się rozprzestrzeniały. Nie ma co do tego wątpliwości, że na dzień dzisiejszy szczepionki są najlepszym rozwiązaniem przed tym, aby uchronić Nasze Pociechy od groźnych dla ich zdrowia i życia chorób.  

Niemniej jednak rozumiem obawy rodziców, ponieważ sama także nie podejmowałam decyzji zbyt pochopnie chociażby w stosunku do szczepień tzw. dodatkowych. Jeszcze przed narodzinami Syna decyzję o tym musiałam podeprzeć wieloma opiniami lekarzy, pediatrów oraz opiniami samych rodziców, którzy zdecydowali się zaszczepić swoje dzieci przeciwko np. pneumokokom, meningokokom czy rotawirusom. Posiadając odpowiednią wiedzę postanowiłam zaszczepić Wiktora przeciwko tym dwóm pierwszym tj. pneumokokom i meningokokom. Jeżeli poczytamy jakie konsekwencje niesie za sobą zarażenie tymi bakteriami zrozumiemy, że naprawdę warto! Inne kwestia to cena tych szczepionek. Jeżeli dziecko nie jest w grupie podwyższonego ryzyka takie szczepienia niestety, ale nie są refundowane. Biorąc pod uwagę, że średnio jedna szczepionka kosztuje ok. 200-300 zł a dawki są np. dwie to robi się już niezła sumka. Większość powie trudno (tak jak i ja) na dziecku nie będę oszczedzał/ła. Ale niektórych najzwyczajniej w świecie na to nie stać i to moim zdaniem powinno być dla polityków powodem do rozważań. Jeżeli najczęstszą przyczyną zgonów małych dzieci na świecie są pneumokoki (a szczepienia w Polsce przeciwko tym bakteriom należą do jednych z droższych), to należałoby zastanowić się jak ten system zmienić, aby każdy mógł swoje dziecko zaszczepić nie myśląc o finansach! 

Jestem ciekawa Waszych opinii na ten temat, dlatego zapraszam do komentowania.


2 komentarze:

  1. Szczepienia spowodowały wyeliminowanie wielu groźnych chorób, moim zdaniem szczepić szczepić i jeszcze raz szczepić!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z tym w 100% :) Nie ma co ryzykować!

      Usuń