To była miłość od pierwszego wejrzenia!
Odkąd podarowałam swojemu Synowi książkę do nauki abecadła,
nie rozstaję się z nią nawet na moment.
A zaczęło się tak niewinnie… . Zauważyłam w jednej z „sieciówek”,
w koszu z przecenionymi artykułami książkę (za jedyne 7,99 zł), której głównym
zadaniem jest nauka abecadła poprzez rymowanki i wierszyki dopasowane do danej
litery. Pomyślałam… „a co tam, za takie pieniądze można kupić książkę… przyda
się w przyszłości, w momencie gdy Wiktor zacznie na poważnie naukę czytania”.
Ps. ten kto jest na bieżąco z moimi postami, wie doskonale,
że jestem propagatorką jak najwcześniejszego oswajania dzieci z książkami i jak najczęstszego czytania dzieciom.
Wracając do książki. Pomimo, iż została zakupiona z myślą,
że zostanie wykorzystana w przyszłości, już teraz jest w użyciu i to nawet powiedziałabym
w intensywnym użyciu. W momencie, gdy mój Syn dostał ją do rąk praktycznie nie
rozstaje się z nią. Od tej pory książka ta towarzyszy nam zawsze i wszędzie.
Praktycznie po kilkanaście razy dziennie przeglądamy ją wspólnie, a także
czytamy wierszyki w niej znajdujące się, ucząc się przy tym liter. Mogę śmiało
stwierdzić, że mój niespełna 2,5 letni Syn po dwóch tygodniach nauki z książką
potrafi powtórzyć większość liter i podejmuje próby samodzielnego czytania. Oczywiście
są to tylko próby, żeby była jasność - jeszcze jest daleka droga do płynnego
czytania, póki co jest to swego rodzaju literowanie ;) .
A po co o tym wszystkim piszę?
Nie, nie po to, aby się
pochwalić… bo znam przypadki dzieci, które faktycznie już w wieku 2-3 lat
czytają nawet w miarę płynnie. Ale po to, aby uzmysłowić Wam, że to o czym
pisałam we wcześniejszych postach na temat metod efektywnego nauczania ma
zastosowanie właśnie w takich działaniach, jak te opisane powyżej. A moje
porady to nie są tylko puste słowa. Pamiętacie o tzw. metodzie przypinania?
Właśnie ta książka wydała mi się idealna na zastosowanie owej metody w praktyce
i okazała się strzałem w dziesiątkę.
Jaki płynie z tego wniosek?
Nie potrzebujemy drogich materiałów i podręczników do nauki,
aby była efektywna. Wystarczy posiadać odpowiednią wiedzę - co i w jaki sposób
wykorzystać, aby przyniosło nam to zamierzone efekty. W naszym przypadku
książka za niecałe 8 zł wystarczyła, aby zachęcić Wiktora do podjęcia nauki
liter i czytania. Może w Waszym przypadku będzie to coś zupełnie innego, co
pozwoli maluchom uczyć się np. liter przy wykorzystaniu metody przypinania.
Nie istotne czy będą to: książki, obrazki, zabawki
przypominające swoim kształtem daną literę; przedmioty, których nazwy zaczynają
się na poszczególną literę itp. Najważniejsza zasada to taka, aby dziecko mogło
dany przedmiot skojarzyć z tym co chcemy mu przekazać i czego chcemy go
nauczyć. Mam nadzieję, że moje wskazówki
okażą się pomocne i od tej chwili nauka będzie: łatwa, prosta i przyjemna ;) .
Wiem, wiem… łatwiej powiedzieć, trudniej zrobić, ale przy odrobinie
samozaparcia i systematyczności wszystko jest do zrobienia i wierzę, że w
jakimś chociażby niewielkim stopniu przyniesie to dobre efekty.
Byłabym zapomniała, poniżej podaję autora i dokładne dane
książki, która jest bohaterką tego testu. Może ktoś będzie zainteresowany
zakupem. Pozdrawiam
Anna Edyk-Psut, Abecadło.
Wierszyki o literkach, Wydawnictwo SBM Sp. z o.o., Warszawa 2015.
Ciekawe. Ta książeczka może się przydać mojemu pierwszoklasiście.
OdpowiedzUsuńMyślę, że jak najbardziej. Zachęcam do zakupu, zapewne przyda się ;) Pozdrawiam
Usuń